a wiec III dzien
Rano wstałam, a raczej obudzili mnie o 6:00, kiedy połozyłam sie o 4:00
ale ok, jakos sie zebrałam i miałam tym razem za zadanie napoic konie
wiekszosc napoiłam, bo niektore były pojone przez opiekunów
pózniej
szybko sie ogarnałam, spakowałam i wyczysciłam konia
bo juz czekało sprzatanie całego obiektu
zgrabiłam siano przy Miśkach i pomogłam Albercikowi zagrabiac reszte na drodze stodoła-konie
nastepnie chwila odopczynku i wyjazd do domu
Tak wyjebiscie było,a tak szybko sie skonczyło,
ale w przyszłym roku jade na 100%, chocbym miałam na ta Świnia Góre z buta zasuwac
po 2,5-3,0 godzinach bylismy w domu, tzn w Kasztance
na chwile pobiegłam do domu, wykapałam sie przebrałam i na 17:00 przyjechał Pan Zbyszek z przyczepa
zawiezlismy M iski, potem przyczepe i nareszcie do domu
Już nie moge sie doczekac kolejnej takiej imprezy
Pozdrowienia dla wszystkich i do szybkiego zabaczenia