Zapowiadało sie świetnie,aż tu nagle ;Zaczął padać deszcz.
Wszystko namarne,krople deszczu,grzmoty,duszność i nic nie wyszło z dzisiejszego planowanego biegania..
Mam straszne zakwasy,gdyz robiłam dziwne ćwiczenia mięśni z Agnieszką od 2 dni.
I te straszne bieganie 800 metrów w jedną strone,i policzyc jeszcze drugą taką sama..
Byłam dziś na mieście zobaczyć za książkami do drugiej klasy.Dość dużo zabuliłam,choć to jeszcze nie wszystko.
Jutro trzeba wybrac sie do biblioteki po skserowany podręcznik od Biologii.
Masakra ! Tu były plany nad jeziorko z Tomkiem i Agusią.a tu dupa.
W niedziele na wakacje ;D..
Wkońcu się wyszaleje a 23 na OosiemkaChe SandruChy ;)
KOCHAM CIĘ ;**