Dzień ze Skarbem zaczęliśmy od wyjazdu.
Naszykowałam śniadanko i pojechaliśmy zjeść nad Wisłę :)
Na nasze miejsce niestety nie było mozliwości się dostać, Wisła przybrała
po tych ulewach, ale znaleźliśmy inne miejsce, też fajne, no ale już bez
plaży, niestety. Misiak wziął sobie wędke, a ja się opalałam. Dziwne, że
tak szybko mnie słonko złapało, zwykle mam z tym mały problem i musze
poleżeć parę godzin. Później zrobiliśmy zakupy, pełno tego ;o No ale trzeba mieć
co do dzioba włożyć :D Od poniedziałku radzimy sobie sami! Po tym całym słońcu
jakoś głowa mnie rozbolała ;x Misiak pojechał jeszcze raz z Ojcem swoim na ryby,
a ja czekam... Pracę jeszcze jedną muszę napisać ;x Dobrze, że Kicia mi napisała
jedno, kochana <3 To czeka mnie samotność aż do 22 :( Dopóki nie przyjedzie
Misiak, może się trochę prześpię...
Miśś <3
Kicia <3
Dobrze, że Was mam ;**