Moje serce koczuje na Twojej wycieraczce. Przybyło aby Cię kochać.
Zignorujesz moją miłośc?
I kiedyś zobaczysz, że to jednak miało sens.
Nie wyglądam dziś przesadnie ładnie.
Zadzwoniłabym do Ciebie z budki mówiąc, że zależy mi na Tobie i jestem smutna.
ból nie do zniesienia trwa.
oddychać głęboko już mi się nie chce.
myśleć mi się nie chce.
ruszać palcem mi się nie chce.
Pozwoliłam sobie na bohaterski czyn - miłość rzuciłam w kąt.
Cóż za ironia losu!
A po Tobie został mi już tylko bilans strat i zysków.
Nie kwalifikujesz się na mężczyznę marzeń.
Szczęście, szczęście... może by tak dla odmiany porcja pecha ?
Bez-emocjonalnie.
Szczęścia szukam. Tylko za cholerę nie mogę znaleźć.
Poniekąd miał rację myśląc, że każde zawinienie może usprawiedliwić pocałunkiem.
nie wygaśniesz nigdy '
licencja na miłość.
z Tobą to tylko ciągle taka zabawa w chowanego.
namiastka Ciebie .
amputuj mi serce. nie wytrzymam
Słyszę jak płaczesz i drżysz.
Bez serca. bez litości...zapamiętasz mnie.
jesteś gwarancją z terminem ważności, na którą dałam się nabrać jak inne
wzbudza we mnie strach, gdy krąży po pokoju taka niema i niewidzalna.
i zawsze uderza z większą siłą niż zwykle, uczuciowe tsunami.
choćby oddać jej swoje dłonie i okalać dotykiem... nie ustąpi.
pustka.
im więcej mojego słowa tym więcej twojej ciszy
'i cóż powiem w tej ciszy: że kocham?
za duża dawka Ciebie.
Jesteś tylko ciężarem przy sercu
czy warto przesładzać tą kawę,
w której zatopimy piękne napomknięcia
paru wspomnień?
Widać, uwielbiasz ranić
Zapomnieć, ominąć, póki się sprawy nie rozwiną. ,
Czaruj mnie tak bez ustanku.
Bez oczu, bez serca, bez litosci.
Jestem tylko biedną duszą jakich wiele.
A więc to już pare miesięcy odkąd Cię nie ma.
Ja wciąż żyję- tak jak prosiłeś.
Każdego ranka połykam garść tabletek przeciwdepresyjnych,
zgodnie z zaleceniem doktora.
Wychodzę z domu dwa razy w tygodniu.
Raz na cmentarz i raz do kościoła.
Do kościoła.
By wykrzyczeć Bogu, że w niego
już nie wierzę.
Wiesz?
Nawet się uśmiecham.
Trzy razy dziennie-tak jak prosiłeś.
I już nie płaczę.
A ludzie mówią, że nie mam serca.
I nawet nie wiedzą, że mają rację.
Nie mam serca.
Zabrałeś je ze sobą.
Przychodzę, chociaż wiem, że masz mnie dosyć,
możesz czasem nie lubić, możesz czasem nie mówić, ale kochaj mnie.
powiedz czy ma sens, mijać się.
Nie ma nic trudniejszego od czekania. Musze sie z tym oswoic, poczuc, ze jestes ze mna, nawet jesli nie ma cie w poblizu.
"Wspinałam się na palce, przechylona przez parapet, patrzyłam w dół. Ósme piętro. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się za nisko. Tam nade mną jeszcze szesnaście - prostopadła ściana świateł i wiatru. Komfort. Głupio byłoby z ósmego, jeśli można trzy razy osiem. Tabliczka mnożenia też ma swoje kompleksy wyższości. Nie bój się, jest we mnie coś, co sobie mnie ceni, chociaż doprawdy nie wiem za co. Nie umrę jeszcze, poczekam, poczekamy razem; my umiemy przecież pięknie czekać na życie, na śmierć, na cokolwiek. Trzy razy osiem..."
trochę uśmiechu na dłuższe spanie nadchodzących dni.
JA po prostu zapomniałam, że na tym świecie ludzi liczy się PARAMI
wiesz, nie mam podzielności uwagi toteż kiedy jem palę czytam piszę piję i słucham nie mogę w tym czasie nikogo kochać.
Nie możesz wysiąść. To nie jest trudne. Jest bolesne, ale nie trudne.
wiesz, co jest najgorsze?
to, że nie potrafię walczyć o to, co kocham.
nigdy nie umiałam. nigdy.
zielona herbata lub czerwona i łyżeczka cukru, tak na marginesie. chociaż Ty przecież to wiedziałeś.. tak, jak ja wiedziałam, że wody nie do pełna, bo jescze trzeba dolać trochę zimnej, bo taką lubisz najbardziej. plus dwie łyżeczki cukru. i podobno moja herbata była najlepsza na świecie. ciekawe czy jeszcze kiedyś wypijemy ją wspólnie.
zapełniłam pustkę, wiesz, oddychając tobą.
'&a ja leżę na plecach. bo tak najlepiej się tęskni.'
ale teraz pójdę spać. bo tak najłatwiej. i przyśni mi się Twój zapach.
mamy swoje sny i swoje drogi.
- Nadal nie wiesz, dlaczego niebo jest niebieskie? Kiedyś Cię o to zapytałem. Fakt, głupie pytanie...
- Nie ma głupich pytań. Są tylko głupie odpowiedzi.
- Więc...?
- Problem w tym, że sama nie wiem.
- Wczoraj wieczorem, gdy już poszłaś, zastanawiałem się nad tym. Nie wymyśliłem jednak nic konkretnego. Stwierdziłem, że tylko Ty umiałabyś to jakoś poetycko ująć.
- Daj spokój...powiedz.
- Bóg poszedł na ugodę. Niebo nie może być zielone bo zielona jest trawa. I liście drzew. Nie może być (...)
- Zawsze mogło nie być nieba...
- Ale wtedy byłoby Ci bardzo smutno...'
I czuję się w tej chwili, w tej sekundzie jak szczęście mnie rozpiera i przepełnia każdą komórkę mojego ciała.
i znów uśmiechasz się do mnie tym twoim kuszącym spojrzeniem.
...są takie dni, takie dni, kiedy wiatr, kiedy deszcz i tęsknię do Ciebie, są jeszcze ciągle takie dni.
w końcu zostajemy sami. nie może być inaczej, jak tylko być może.
Obiecałam sobie cieszyć się zawsze wraz ze wschodem słońca, każdego ranka na nowo. Dostrzegać przyszłość, ale nigdy nie poświęcać dla niej teraźniejszości. Przyjmować miłość, ilekroć spotkam ją na swej drodze, i przenigdy nie odkładać niczego, co może mnie uradować.
- co się tak gapisz?
- Chciałem sprawdzić jak wyglądasz o 4 nad ranem.
- I?
- Jesteś cudowna!
przepraszasz mnie?
za to, że wywróciłeś całe życie me?
Zatapiam się w twoich oczach.
Z nim można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko