krzyczeć, dajcie mi krzyczeć..
krzyk to przeżycie, to piękna rzecz,
skrzydla, djacie mi skrzydła..
ziemia mi zbrzydła, odledę stąd..
przez zbliżające się święta...
dziś zastanawiałam się ile tak na prawdę zmieniło się w moim życiu od zeszłorocznych świąt..
sporo tego.
pomimo chwilowych porażek, częstych dołków, uciekania od tego co.. nieuniknione [?], wmawiania sobie, że jest ok, stwierdzam, żę równie dużo jest pozytywów.. ba.. może jakby tak policzyć wyszłoby nawet na plus.
w porównaniu z moimi poprzednimi latami.. okresem buntu, szalonej nastolatki, masy rzeczy, która spadła na mnie w najmniej odpowiednim momencie, a którą udało mi się udźwignąć dzięki rodzinie.. udało mi się jakoś wyjść.. może nie na prostą.. ale na pewno z cienia.. z wąskiej ścieżki na drogę.. być może szlak..
tylko czy mam patrzeć na oznaczenia? zaufać im? pewności nie mam dokąd prowadzi, ale wiem jedno.. błądzić znów nie mam zamiaru.
oby..
nie zawiał wiatr, który mnie zdmuchnie z (właściwej?) drogi,
nie przyszła mi myśl zboczenia ze ścieżki, bo zobaczę ładne kwiatki, którym będę chciała zrobić zdjęcie.. ;p
może nie jest do końca tak jak chciałabym, ale na pewno jest lepiej.
zachciało się.. akuratów.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24