Moje kochane ( jak coś to mój braciszek ). Teraz zgrubł, hahahah, ale i tak go kocham.
Tak, tak, wróciłam, wróciłam w innej wersji. Nie mam się gdzie wyżalić, więc pisze tu. Ogólnie jedna wielka przejebka. Dzisiaj była wywiadówka i matka się nasłuchała o zdemoralizowanej młodzieży i postanowiła przeszukać moje rzeczy. Znalazła liściki z pewną osobą, wtedy kiedy chciałam się zabić (a tak dokładnie zapić na śmierć ) i prawdopodobnie będę musiała udawać grzeczną córeczkę, dostawać 5 i wracać do domu od razu po szkole. Mamusia się teraz do mnie nie odzywa i patrzy jak na patalogię, ciekawe kiedy się dowie, że zabić się chciałam przez nią, HAHAH. Teraz już jest dobrze, tylko spać nie mogę, ale Melisska pomaga. Okazało się, że jestem przez moich kochanych domowników narażona na zbyt duży stres, miałam nerwobóle, drgawki, nagłe zmiany nastrojów. Moja sytuacja poprawiła się, a teraz matka wyskakuje z takim czymś. Ten świat nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Ogólnie, dziękuję tym osobom, które są ze mną bez względu na każdą sytuację:
- Nikola
- Sandra
- Mateusz
- Kacper