Ciało i rozum w permanentnej niezgodzie...
Ah. Biorę solidny wdech i ... zaczynam wszystko od nowa. Już jest dobrze, można powiedzieć cel uświęca środki... Choć nie tak to powinno być, to każdy dzień uświadamia mi jak bardzo ten świat jest popaprany... I trudno, tak już widocznie musi być. A i nie wychodzę z podziwu dla siebie, jakim cudem pakuję się w same gówna?.. brawa dla mnie! Naprawdę, należą mi się.
I choć nie będę więcej obracać się za siebie w nadziei że jednak chowasz się za plecami.
Dwa kroki w przód.
A na zdjęciu jest mój Kraków, którego dawno nie odwiedzałam i tak mi się tęskni, O! Ostatni raz widziałam go na wycieczce klasowej, za którą w pewnym sensie tęsknie mimo wszystko *za klasa, a raczej za szkołą*
I mimo wszystko jeden krok w tył.
...Tylko czy było warto?
...
happysad mnie dziś atakuje strasznie, O!