głodówka

kolejny wiersz, tym razem stworzony pod koniec 1kl gim ;]
moje autorstwo i na podstawie innego wiersza...

Gdy nie jem kielbasy, nie wzdycham nie płaczę
Nie trace zmysłów kiedy wiejską zobacze
Jednakże gdy jej długo nie przyżądzam
Żarcia mi braknie, coś wpier*olić żądam
I głodując sobie zadaje pytanie
Czy to jest obiad czy też drugie danie?

Gdy z grilla zniknie nie mogę ni razu
W myśli odnowoć twojego obrazu
Jednakże nieraz czuje mimo chęci,
Że moja kiełbasa zapachem mnie nęci
I znowu sobie powtarzam pytanie

Czy to jest obiad czy też drugie danie?

Głodowałem nie raz, nie jadłem wcale
Abym szedł do kibla wylewać zupe
Jedząc bez celu nie pilnując wagi
Sam nie pojmuje ile wlalem magi
I jedząc zupe zadaje pytanie
Czy to jest rosół czy też drugie danie?

Dla twojej wagi, żarcia bym nie skąpił
Po twą otyłość do sklepu bym zstąpił
Chodź w garnkach moich nie ma miejsca wiele
Smażenie na smalcu lepsze niż w popiele
I znowu sobie zadaje pytanie
Czy to jest obiad czy też śniadanie?

Kiedy położę masło na patelnie
Kładę tam kiełbase i smaże ją dzielnie
Zda się, że gaz zakręcić pora
Lecz mnie przebudza głodowania zmora
Która mi glośno zadaje pytanie
Czy to jest obiad czy też śniadanie?

Kiedym dla ciebie tę kiełbase smażył
Pech zaj*bisty mi się przydażył
Pełen zdziwienia sam się nie spostrzegłem
Jak moim ryjem w patelnie j*błem
Konająć sobie zadaje pytanie
Czy umre z głodu czy zdechne ze smrodu?

wszystkie prawa zastrzeżone