tak bardzo to kocham a za razem tego nienawidze.. to jest piękne a za razem obrzydliwe.. uzaleznienie z ktorego nie umiem, a moze i tez nie chce sie pozbyc. Gdy juz naprawde nie mam sily na nic, gdy pewne sytuacje mnie przerastaja, gdy nie wiem co mam robic, wtedy to bierze gore. Kazdy kto o tym wie mowi "zmarnujesz sobie zycie, znajdz sobie cos innegi, napij sie czy cos" .. Niee, nie pije bo wiem co alkohol moze zrobic z czlowiekiem. Zmarnuje sobie zycie? A da sie bardziej? Nie jest juz wystarczająco zmarnowane? Otóż powiem Wam że jest.. A ja moge tylko istnieć jak istnialam do tej pory, albo bardziej spaść w dół, dotknąć dna..
Lece spać mordki, pracuje jutro. Dobranoc <3