photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 LIPCA 2014

Cz. 1

Tak już ma być zawsze : poranek, gdy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen  obaw, nie kończące się noce udręk. Już nie potrafię płakać, chyba nie potrafię. A kochać ? Gdzie podziało się moje uczucie miłości ? Boże, co ja ze sobą zrobiłam ? Wspomnienia nigdy nie przestaną pobudzać mojej psychiki, to już dla mnie rutyna Wciąż to uciążliwe poczucie przygniatającej mnie, szarej rzeczywistości. Był środek zimy, bardzo z resztą ostrej zimy, a ten fakt jeszcze bardziej utwierdzał mnie w 'wiecznej' depresji. Ciągle siedziałam w moich czterech scianach. Mój pokój chociaż  był mały, przytulny i ciepły, to odczuwałam w nim chłód, być może spowodowany samotnością i nieodwracalną pustką w moim sercu? Nie wiem. Chciałabym się cofnąć w czas dzieciństwa, kiedy miałam cztery lata, wraz z rodzicami i starszym  bratem mieszkaliśmy we Włoszech, właśnie tam się urodziłam. Rodzice po ślubie musieli wyjechać z Polski, ponieważ wzięli duży kredyt na kupno domu, po czym oboje z dnia na dzień stracili pracę. Ojciec Robert, matka Anna, idealne małżeństwo, mimo trudnośc  życiowych, zawsze się wspierali, byli razem. Trzy lata starszy brat Bruno, zawsze stronił od spotkań rodzinnych, zazwyczaj miał swój zamknięty świat, większą część życia spędzał poza domem, z reszta tak jak i teraz. Nic się nie zmieniło, jedynie rodzice... Kiedy miałam 10 lat wróciliśmy w trójkę do Polski, tak w trójkę. Kiedy tata znalazł na tyle dobrą prace,że spokojnie mógł  samodzielnie spłacać kredyt, mama odeszła. Poznała kogoś w banku gdzie pracowała. Odeszła bez słowa, tak po prostu. Od  czasu powrotu do kraju nie rozmawialiśmy o tym, osobiście sądze, że tak jest najlepiej. Nie kontaktowała się z nami, ani my z nią. Teraz mam 18 lat duży dom wiejący pustką, Bruno ciągle gdzieś wychodzi, tata z pracy wraca w środku nocy. Ku  mojemu zdziwieniu, w to mroźne popołudnie usłyszałam, dobiegające z dołu wołanie  ''Dora, chodz do kuchni''. Nie przepadałam za tym zdrobnieniem, wolałam normalnie - Dorotea. Gdy już zczłapałam się ze schodów, nie potrafiłam ukryć radości, tata od niepamiętnego czasu wrócił tak szybko z pracy, to choć trochę poprawiło mój zły nastrój. Zaproponował abym pomogła mu przygotować obiad, bez wahania odrazu zabrałam się do pracy. Po 20 minutach siedzieliśmy już przy stole, rozkoszując się najlepszą na świecie pizzą.Kiedy sprzątaliśmy po posiłku, zapytałam czy porozmawia ze mną, odparł, że mamy dziś bardzo dużo czasu, uśmiechnęłam się i poszłam jak najszybciej pomyć naczynia. Po chwili siedziałam już u jego boku na sofie. Miałam mieszane uczucia, nie wiedziałam jak mam zacząć, byłam zdezorientowana, nie mogłam zebrać myśli, gdy nagle wysoki, elegancki, lekko siwiejący mężczyzna, na którego udach opierałam głowę odparł: - Dora, o czym chciałaś ze mną porozmawiać? -No bo wiesz tato... , nie będąc pewna czy go nie urażę odparłam : nie sądzisz, że  po tylu latach, powinieneś sobie..., nie zdązyłam dokończć, gdy w sumie tata zrobił to za mnie, - ułożyć życia? może i powinienem, ale mam wspaniałe dzieci, które są dla mnie całym światem i nie potrzebuję nikogo więcej do szczęscia, pozatym spędzam całe dnie w pracy. Szukałam w głowie jakiegokolwiek argumentu, ale bezskutecznie, szybko odpowiedziałam ze smutkiem na twarzy : przepraszam, nie powinnam  zaczynać tematu. Tata się uśmiechnął z politowaniem, ucałował mnie w czoło i odparł : nie masz przecież za co skrabie.

 

cdn...

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika xrisvegliox.