Jeszcze z Sylwestra, z pokazu fajerwerków wielkiego piromana K.
Pamiętasz, F.?
Biorę się do nauki. I to wcale nie tak, jak się do tego brałam na początku i od zawsze. Na poważnie zaczynam się uczyć. Dostanę się do tego liceum chociażby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu. Żadna nauczycielka mnie nie przekona, że się tam nie nadaję, żadna! Bo ja wierzę, chcę i mogę.
Postawiona do pionu, wczorajszego wieczora, przez pewną panią, której dziękuję serdecznie.
Za to, że nie odeszła, kiedy inni odchodzili.
Bo pół roku temu to nie dziś, od wczoraj świat i ludzie się pozmieniali.
Chciałabym tak ubierać myśli w słowa, jak ty.
Kocham.
Teoretycznie powinnam iść dziś do kościoła.
Praktycznie będę leżała chora w łóżku, ponieważ zachciało mi się wstać o 7 rano i iść do szkoły na nogach, na durne i beznadziejne warsztaty, które niczego mnie nie nauczyły. Dziękuję bardzo.
bo to nie jest fair, że odeszłaś.
Nie chciałam, musiałam. Ale wrócę. Kiedy nastanie Jutro wrócę. Lepsza i silniejsza niż kiedykolwiek.
Kocham. Wszystkich, bez żadnego wyjątku. Nawet je, choć jak inny zasługują na szczerą i nieskrywaną nienawiść. Nie dam się. Kiedyś zaatakuję bez ostrzeżenia i to wy będziecie musiały uciekać. Just, pamiętaj. Za żadne skarby masz się nie dać. ;D