"Dziewczyno, jak wino, uderzasz do głowy,
Aniele, tak wiele dla Ciebie bym zrobił..."
Naszło mnie coś..
Faza na Tokijskie brzmienia dalej jest, ale to raczej nie związana ani z DVD, ani z opowiadaniem.
Aleks wróciła.
Nie byłam przyzwyczajona do tego rodzaju radości.
Do tej pory cieszyłam się z przyzwyczajenia, ale teraz to trochę coś innego.
Coś serduszkiem ruszyło, jakby nareszcie zaczęło mnie coś obchodzić.
I dziś się nawet uśmiechnęłam. Bosz, co ja mówię. Śmiałam się. Głośno. Aż babcia przyszła zobaczyć, co mi jest.
Jumbi, Jumbi, Jumbi. Oj, ten jego mały samolocik. Cieszył się jak dziecko, jakby nie był w tym syfie.
I ten uśmiech, radość.
Oni są prawdziwi, czy nie?
Praca o Auschwitz - Birkenau.
400 slajdów i osiemnaście stron referatu. Jak nie załatwię zdjęć, będzie krucho.
Oświęcim jutro?
Sama nie wiem, czy tego chcę. Czasem życia mego mi żal.
Edit: Dopiero teraz zauważyłam, że kolor zdjęcia podobny do koloru literek w szablonie. Yen, dziękuję, Słońce Me Największe :]
I przepraszam. Ale Aleks zawsze i wszędzie, bo na pierwszym miejscu. Bo nikt nie spada z nart, tak jak ona, bo przez nikogo tak płakać nie będę, bo Ona to ta jedna jedyna. I czasami myślę, że Ona naprawdę jest moją siostrą. Bo nikt, tak jak ona, nie umie rozweselić. To jedyny skutkujący lek na depresję.