Kurczę, wczoraj jak wybiła ta wyczekiwana północ, siedziałam i myślałam, że nadchodzi dużymi krokami ten moment, w którym już nie będę zwykłą nastolatką . Że już "dorosłość" depcze mi po piętach i to przykre. Inaczej brzmi osiemnastolatka od siedemnastolatki. A rocznik już wybija te swoje 18, a wmawianie sobie, że do września jeszcze troszkę czasu, nie odroczy tego, co nieuniknione. Niby mówi się, że to w końcu ten czas kiedy można wszystko, ale czyż nie "zakazany owoc" jest tym, czego bardziej pożądamy ?. No nic. To tylko takie moje smęcenie .
W każdym razie, pomyślałam, że czas w końcu znaleźć "siebie", bo nie mam na to kompletnie weny.
Chciałabym zmienić coś w swoim życiu, chciałabym zmienić siebie. Ale chyba nie potrafię. Dlatego, postanowiłam przede wszystkim w tym roku wziąć się w garść.
No więc mam nadzieję, że mi w tym pomożecie .
Przede wszystkim natchnieniem na prowadzenie ponownie bloga jest Martuśkowa ;3.
Przeglądając starocie i grzebiąc po necie natknęłam się na Jej blog i wróciły wspomnienia z prowadzenia własnego "dziecka" . Więc skoro nowy rok, to i nowy blog. Myślę, że damy jakoś radę, nie? . Pjontka!