Święta... Czas dla niektórych piękny, dla niektórych beznadziejny.. A dla niektórych dniem normalny. Ale czy to powinno nas porównywać z innymi? Raczej nie. Osobiście uwielbiam święta... uwielbiałem, do czasu kiedy nie zaczeło wszystko sie sypać. W święta jest bosko i takie tam, bo śnieg jest, są fajne zdjęcia, jesteśmy z ukochanymi osobami, mamy to czego chcemy i niczego nam więcej nie potrzeba. Tak sie tylko mówi, ale w głębi duszy chcemy coś więcej. Jest grudzień, jest śnieg, z czasem ubiera się choinkę. Zaczynamy czuć święta. Święta, gdzie wtedy jest najwięcej kłamstw. Jedno czego nienawidze w nich to dzielenia się opłatkiem. Musze okłamywać swoich najbliższych, że przyszły rok będzie o wiele lepszy niż ten co był - co roku. Nienawidze kłamać, dlatego mówie, że nic nie powiem, bo nie chce kłamać. Najgorzej jest patrzeć na to wszystko, kiedy sie dzielimy opłatkiem. Rozumiem, bo to dla wierzących. Ale czy wierząc w Boga powinniśmy też wierzyć w lepsze jutro? Nie wiem sam. No święta... Po prostu czas uśmiechu i szczerych wyznań. Gdybym miał być szczery wobec każdej osoby, byłbym przedziurawiony przez strzały od pistoletu. Nie powinno sie okłamywać - tak wiem, bo to chore, no ale co mamy zrobić, kiedy każdy jest uśmiechnięty i np. nam jest bardzo źle, co wtedy? Udajemy właśnie, że jest wporządku i się uśmiechamy od ucha do ucha, lecz oni nie wiedzą, że my tego nienawidzimy, że robimy to dla nich, dla nich się uśmiechamy i nie psujemy im tak pieknego dnia jak święta. Głupota.
I choćbym miał marzenie to tym marzeniem jesteś Ty.