Dziwnie mi. Dziko robi się w sercu, gdy jednego dnia z kimś rozmawiasz, a drugiego leży on w szpitalu, zdany na łaskę lekarzy, którzy jeśli dobrze go nie wyleczą, będzie się borykał z chorobą długie lata, a nawet broń Boże może umrzeć ..w tak młodym wieku. Ten świat jest niesprawiedliwy. I tak jak ktoś mi kiedyś powiedział "tylko śmierć jest sprawiedliwa", aczkolwiek dzisiaj właśnie i w tej sprawie polemizowałabym ... Jednakże nie dopuszczam do siebie najgorszej myśli. I choć ta osoba nie jest mi szaleńczo bliska (bliskość? to chyba pojęcie względne ..przynajmniej dzieląc ludzi na kategorie typu: znajomy, kolega, przyjaciel, chłopak), to i tak cała sytuacja uderzyła mi w baniak. Zobaczyłam, iż coraz więcej ludzi wokół mnie zapada na poważne choroby. I to jest dopiero problem ...To jest coś, niezależne od nas. I to chyba najgorsze. Cokolwiek byś nie zrobił, to jest silniejsze od Ciebie, to Cię w pewien sposób przytrzymuje i ogranicza, dlatego tak łatwo się pogrążyć i stracić siły do dalszej walki. Naprawdę poukładałam sobie trochę w głowie i się ocknęłam. Problemy, które są teraz, na pewno nie równają się tym zdrowotnym. Wszystko da radę rozwiązać, dlatego nie mam zamiaru się dłużej przejmować i tracić czas na kłotnie i tego typu rzeczy.
wielu z Was może ta notka dziwić, intrygować. nie pytać się o kogo chodzi. nieważne, dlaczego to napisałam. nagły przypływ emocji, przemyśleń, bądź, co bądź ..mój fotoblog : )