a jednak, spierdoliło się.
Kochał ją bez makijażu, w potarganych włosach, za dużych dresach, luźnej koszulce. W jej ulubionych trampkach, obcisłych spodniach, kolorowych bluzkach. Kochał ją uśmiechniętą, wkurzoną. Kochał trzymać ją w ramionach, usypiać z jej głową na piersi, czuć jej zapach zaraz po przebudzeniu. Uwielbiał wieczory spędzone przy oglądaniu filmów. Kochał jej głos, jej serce bijące swoim rytmem, oczy patrzące z prawdziwą czułością. Kochał drażnić się z nią, łaskotać, całować w każdej chwili. Kochał spędzać z nią czas, patrzeć na nią i sprawiać by zawsze była uśmiechnięta. Kochał każdą wadę, nawet dym, który wypuszczała z ust. Kochał ją. Kochał - to było najważniejsze.
dziękuję Ci za te 20 miesięcy. żegnaj.. :)