Łaa. Działo się działo....
Na początku myślałam, że ta cała wycieczka do Warszawy to totalny niewypał i że będzie dennie. Rano zbiórka przed szkołą. Tak, ale udało się, siedzieliśmy na końcach. Film w kinie? Nawet, nawet. Najfajniej było siedzieć na dywanie. Chodzenie po sklepach? Good. Przy okazji kupiłam sobie naszyjnik : z Darią : ale 'nie będę się chwalić, bo nie ma czym'. Kręgle? łoł. Ciekawie było. Na początku za dobrze mi nie szło... Ale potem wszystkie zbiłam. Tyle, że... coś się nagle zepsuło i nie mogliśmy grać.... Ale przez te 15? minut gry, uzyskałam 31 punktów. Moim zdaniem to dobrze. Napewno kiedyś będzie lepiej. McDonalds? Uhuhu. Ten przystojniak, siedzący obok nas... Nie no ogółem się najedliśmy, że ledwo co się nie 'porzygaliśmy'. Tor saneczkowy? Wydawało się, że będzie idiotycznie, gdyż długo się wjeżdża na górę. Otóż to... Tor saneczkowy, był meeega. Na początku zjechałam z drepsem, potem z kamilem, z darią i z patrycją i chyba jeszcze z klaudią, o. Raz się uderzyłam głową w kolano, ałć. Hahaha. Ale okej. Droga powrotna? Najlepsza! Z nimi nie da rady się nudzić, oj nie da... Te wasze zabawy i wyzwania... Podsumowanie? NAJLEPSZA WYCIECZKA! :D
* Uwieeeelbiam te zdjęcie .