Pech, czy może norma?
Dziś piątek 13, popołudnie spędzone fantastycznie pomimo brzydkiej pogody, z dziewczynami w jagódce, później poważne rozmowy u mnie.
Wszystko byłoby okej gdyby nie spieprzony wieczór przez kłótnię z mamą.. nigdy nie jest tak jak powinno.
Cały tydzień spędzony pozytywnie, szkoła, siłka, treningi, angol.. tak sobie planuję dzień, żebym miała też chwilę dla siebie i jak na razie działa.
W ten weekend chciałabym pojechać w końcu do katowic na obiecane zakupy, mam nadzieję, że wypali.
Teraz lecę wziąć gorącą kąpiel i odprężyć się, a potem spać, bo nie powiem.. padam po całym ciężkim tygodniu.
Dobranoc :*