Kiedy odchodzę nie uciekam . Idę do siebie ,wyczuwam i chcę (być) . I chcę chcieć . Najgorsze chyba jest to że nie wiem gdzie jest 'u mnie'. Nie zaskakuję już siebie tylko rozczarowuję . Lewa dłoń trzęsie do mnie że jest nie tak . Nie że od serca , ale popierdolonej głowy - znikam (?) .Albo jestem zabardzo chyba tym trzęsieniem . I pozorem który liże troche kultury i sztuki . Nie lub , naprawdę nie ma czego , nie zazdrość , niech ci sie nie wydaje że widzisz jakiś błysk albo ciepło . Nie ma . Znikam .Leniwa grubość pozdrawia
być- teraz nie chcę ,dlatego muszę odejść
*http://www.youtube.com/watch?v=VDSJjeUhJf0