Witam Was kochani ;**
Z racji tego , że mamy dzisiaj mikołajki , każdy powinien dostać prezent ;)
Nie wiem jak u Was , ale u mnie pada śnieg i zaczynam czuć grudniową magię .
Byliście grzeczni w tym roku , wytrwaliście ze mną i moimi humorkami, jesteście cały czas przy mnie , więc ode mnie też coś dostaniecie ;)
A mianowicie nową część całkiem nowego opowiadania.
Mam nadzieje , że Wam sie spodoba .
Wracam do Was z nową siłą , energią i zapałem do pisania.
Dziękuje Wam za wszystko ;***
-Co ty gadasz w ogóle ? -wykrzyknął mi Paweł prosto w twarz.
-Jestem w ciąży !-powtórzyłam niemal ze łzami w oczach , czułam ja wargi mi drżą , oczy zachodzą mgłą , a mój głos z każdym słowem stawał się coraz słabszy.
-Co ty pieprzysz dziewczyno ? Nie dam się wrobić w żadnego bachora ! -chodził nerwowo po całym mieszkaniu , krzycząc na mnie i wymachując sobie rękami.
-To twoje dziecko ! -chciałam krzyknąć a wyszedł z tego niezdarny pisk.
-O nie ! Ja się w to nie bawię. Nie zrobiłem ci żadnego dziecka!
-A co niby sama sobie je zrobiłam ? -wstałam z krzesła i podeszłam do niego z nerwami. -Damy sobie rade we dwoje. -powiedziałam chcąc przekonać samą siebie.
-Ja mam dopiero 21 lat i nie mam zamiaru babrać się w pieluchy , kaszki i tak dalej.
-A myślisz , że ja mam na to ochotę ?
-Przykro mi , to ty jesteś w ciąży , to twój problem , a nie mój! -Paweł zaczął nagle wrzucać wszystkie swoje rzeczy z szafy do walizki.
-Co ty robisz ?
-Odchodzę ! -popchnął mnie , aby mógł przejść do łazienki.
-Jesteś psychicznym dupkiem, jak możesz oskarżać mnie , że cie zdradziłam , a jeszcze teraz mówisz mi , że to mój problem ?! -stanęłam obok niego w łazience , krzycząc do niego i popychając go. -Jesteś frajerem , który nie potrafi stawić czoła problemom , zabiera swoje manatki i ucieka jak pies z podkulonym ogonem! - w nerwach nie potrafiłam nad sobą zapanować, nie wiedziałam kiedy , ani w jaki sposób uderzyłam go w twarz. Paweł popchnął mnie z całej siły , upadłam na kafelki na brzuch, poczułam przeszywający ból.
-Nie dzwoń do mnie , nie pisz , ani nie szukaj mnie , dla ciebie umarłem , tak jak ty dla mnie ! A ze swoim dzieckiem radź sobie sama ! -krzyknął wychodząc z łazienki chwycił walizkę i po chwili dotarł do mnie dźwięk zamykanych drzwi.
Dopiero teraz zaczęło do mnie dochodzić co tak naprawdę stało się kilka sekund temu. Nie miałam siły, ani ochoty podnieść się z podłogi. Zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać , chowając twarz w dłoniach. Nie mogłam pojąć , jak tak spokojny,idealny facet ,z którym byłam prawie rok czasu ,zmienił się w ciągu kilku sekund w bestie bez serca , okropnego skurwysyna. Po kilkunasty minutach podniosłam się z podłogi i poczłapałam do kuchni , zaparzyłam sobie zieloną herbatę z cytryną. Zawsze idealnie mnie uspokajała. Spojrzałam na zegarek dochodziła 12 , musiałam się trochę ogarnąć zaczynałam prace o 15. Dokończyłam herbatę i napuściłam sobie wodę do wanny musiałam się zrelaksować, żeby wyglądać w pracy jak normalny cywilizowany człowiek , a nie jak zwłoki. Jak zwykle zrobiłam delikatny makijaż , podkład i tusz, włosy związałam w wysokiego kucyka, z szafy wyciągnęłam jedną z miliona par dresów. Stanęłam przed wielkim lustrem w samej bieliźnie, przyglądając się sobie. Z ubolewaniem przejechałam dłonią po moim idealnie wyrzeźbionym brzuchu , umięśnionych łydkach i ramionach , oraz idealnym tyłku. Nie mogłam wyobrazić sobie , siebie z wielkim brzuchem , spuchniętymi nogami i twarzą, wielkim tyłkiem. Ubrałam się i po chwili byłam już gotowa do wyjścia. Wychodząc zerknęłam do lodówki sprawdzając co mam kupić , oczywiście jak zwykle nic w niej nie było. Przeważnie szłam do pracy na piechotę , żeby trochę się dotlenić i spalić kalorię , jednak tego dnia wybrałam samochód , wiedziałam że nie będę miała siły nieść wielkich toreb z zakupami po 5 godzinnych zajęciach.
Wchodząc do klubu , zaczepiła mnie Aga w recepcji.
-Sylwia, ile masz grup na aerobik ?-spytała mnie.
-O ile się nie mylę to 4 , no i we wtorki i soboty mam indywidualną jedną godzinę , a co ?
-Mam 10 nowych ochotników na aerobik od następnego tygodnia , wciśniesz ich gdzieś ?
-Daj spokój i tak w każdej grupie mam po 3-4 osoby za dużo i się ciśniemy na salce.
-W takim razie utworzymy nową grupę z tymi 10 osobami i przeniesiemy tych co masz za dużo. Pasuje ci ? Dasz radę z jeszcze jedną ?
-Jasne , dam. -odpowiedziałam z entuzjazmem , uwielbiałam swoja pracę mimo iż przez 5-8 godzin cały czas byłam w ruchu , na maksymalnych obrotach. Chętnie się zgodziłam na dodatkową grupę , potrzebowałam teraz więcej pieniędzy, jednak nie pomyślałam o tym , że za jakiś czas będę musiała przestać prowadzić zajęcia &
Ciąg dalszy nastąpi ;)
Ja tymczasem ide wypatrywać świętego Mikołaja , który ma lada chwila przyjść do moich małych braciszków. Kto wie może ja też coś dostane ;p