photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 WRZEŚNIA 2014

#2

Ułożyłam dietę i plan działania.

Obrałam priorytety. Należy je mieć.

Wyznaczyłam cele.

Muszę sobie często przypominać o powyższych pozycjach.

W hiper-elitarnym (ps. to ściema) liceum łatwo można zwariować. Muszę wiedzieć kim jestem i czego chcę od życia. Inaczej zginę tam.

Jutro poniedziałek. Dobry dzień by zacząć robić coś porządnie, constans, a nie w rytm sinusoidy. Mam motywację.
Szkoda tylko, że oprócz motywacji mam dodatkowo dolegliwości związanie z byciem człowiekiem. Dzisiaj jeszcze wytrzymam, ale jutro rano jadę na pogotowie. Znam prawdopodobny scenariusz, już to przerabiałam pół roku temu. Poleżę parę dni, wpompują mi w żyły kilka litrów leczniczych roztworów, zapiszą antybiotyk+osłonkę, lekką dietę i po tygodniu będę mogła wrócić do trenowania. Co za gówno... Niepotrzebne mi to teraz.

Denerwuje mnie to, bo nie jest zależne ode mnie. Nie potrafię zaakceptować, że coś nie jest zależne ode mnie. Czasem mam nawet problem żeby w to uwierzyć. Ponadto rozpierdala mi to plany. W tym tygodniu ani nie zrobię treningu, ani nie pójdę na zapowiedziane testy w szkole.

Dlaczego moje dni się składają z takich gówien? Akurat teraz, jak mam zapierdol z nauką, moje ciało odmawia posłuszeństwa.

 

Interesuję się dietetyką i sportem już ponad 3 lata.
Mogę Wam codziennie relacjonować swoje sposoby na odżywianie i trening. Są skuteczne. Chcecie? Byłoby super kogoś zainspirować.

 

ps. Cieszę się, że jesteśmy mistrzami świata!:)

ps2. Jeżeli czcionka jest za mała i większy rozmiar byłby lepszy do czytania - dajcie znać.

 

Chudego, motylki.

 

 

 

 

 

aktualizacja mojej tuszy, czyli miejsce, z którego startuję:

biodra - 94,5 cm

pragnę - 90 cm

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika xkattunge.