Na linie nad przepaścią swobodnie tańczyła
Patrząc w niebo spadające gwiazdy liczyła
I marzyła wciąż, w snach się zatapiając
Zamknęła oczy, bajkę swego życia opowiadając...
Dawno, dawno temu była samotna księżniczka
Każdego dnia czekała na swego królewicza
Aż w końcu los okazał się łaskawy
Na białym rumaku przybył pan nieznany
Umarła za życia, umarła z miłości
Dostała w końcu odrobinę radości
Lecz bajka nagle w tragedie się zmieniła
U boku wyśnionego księcia inna królewna już była
Szczęśliwa para mocno się kochała
Samotna księżniczka w dłonie łzy łapała
Każdej nocy słyszała samotności smutne brzmienie
Zamykając oczy wciąż widziała jego spojrzenie
Zapomnieć nie mogła, zapomnieć nie chciała
Wciąż swój nierealny sen śniła
Nie wierząc już w nic, w uczuciu zatopiona
Myślami przy księciu jak dziecko bezbronna
Imię jego cicho szeptała
Choć na piękne zakończenie swej bajki nadziei nie miała
I została sama w szponach miłości
Zadręczając się marzeniami do nieprzytomności...
Książe ze snów był jej zakazany
Wraz z wielkim uczuciem pojawiły się tylko na sercu rany...