Doszłam do kolejnych wniosków. W sumie to się upewniłam już co do ich prawidłowości. Dlaczego? No cóż...
Mam pracę, w której przemyśleć można całe życie... 5 razy dziennie.
Okazuje się, że ludzie mnie unikają. Dlaczego? Nie wiem... A może nie chcę wiedzieć. W każdym razie upewniłam się tym widząc, jak znajomi umawiają się na wyjazd, dołączam się, okazuje się, że odwołują i jedna wychodzi do drugiej tylko na piwo... Potem fb pokazuje co naprawdę się stało. Dzięki. Naprawdę dzięki. Wystarczy mi powiedzieć prosto w oczy, że nie chce się mnie w swoim towarzystwie. Odsunę się wtedy i nie będę się wtrącać. Dlaczego? No cóż. Nie lubię się pchać innym w paradę.
Zwyczajnie się wycofam. Wycofam całkowicie z jakiegokolwiek życia publicznego. To nie dla mnie.
Zresztą... za mocno boli, kiedy okazuje się, że jestem piątym kołem u wozu i ludzie wymyślają różne wymówki, aby mnie wykluczyć.
Koniec... Koniec chodzenia ze znajomymi gdziekolwiek. Samotność chyba jest mi pisana.