na cwaniaczka.
W końcu zmoblizowałam się, żeby coś napisać. Weekend spędzony mile z Aleksandrą, dużo za dużo się przypomniało. Teraz tygodniowy odwyk. Dlaczego wspomnienia pochłaniają całą mnie ? Dlaczego nimi żyję ? Zamiast zająć się tym, co jest teraz, tutaj, co istnieje. Przeszłość jest martwa, ale we mnie żyje. To, co się wydarzyło powionno dać mi do myślenia, powinnać to nienawidzić. Żadna minuta już nie wróci. Zastanawiam się, czy wspomnienia są dobre. Tak, jeśli podchodzi się do nich z dystansem. Nie żałuję niczego, gdyż wtedy byłam szczęśliwa, wtedy wiedziałam, że robię to, co powinnam. Chyba lepsze to niż wiecznie myśleć o skutkach, trzeba brać z życia, to co najlepsze. Człowiek uczy się całe życie, mając te naście lat, czy mająć kilkadziesiąt. To mnie przeraża, bo co jeśli ja nie umiem nauczyć się nawet na swoich błędach ? Czy to znaczy, że zawsze będą mnie prześladować te same sytuacje ?
Nie, nie chcę być sama. W szczególności, gdy widzę słońce, gdy widzę park, ludzi, miłość. Ale, czy ja umiałabym wytrzymać z kimś, kto po prostu by był. A znaczył niewiele. Nie umiem żyć sama ze sobą, a znosić jeszcze osobę drugą ? Odpuszczam.
Wszyscy mężczyźni są tacy sami. Mają tylko inne twarze, żeby można było ich rozróżnić. - Marylin Monroe