5:30 rano. Leżysz w łóżku i próbujesz znaleźć chociaż jeden powód, by wstać i żyć. Później uświadamiasz sobie, że nie masz takiego. Ani o 5:30 nad ranem, ani o żadnej innej godzinie każdego dnia.
Poznałam kogoś. Skreśliłam po drugim spotkaniu. Nie, nie dlatego, że było z nim coś nie tak. Po prostu nie był Tobą.
A więc milczymy myśląc o sobie z daleka
Jesteś drażniącą ciszą, kiedy potrzebuję Cię usłyszeć.