"Wszyscy umieramy,
nie wszyscy żyjemy."
Nim zaczniesz czytać - LINK.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak miło spędziłam czas. A przecież moje szczęście powinno być dla mnie najważniejsze, czyż nie? Otóż to. Coraz częściej ludzie zapominają, by cieszyć się chwilą, korzystać z życia, być szczęśliwym. Nie jest tak łatwo czuć przyjemność oglądając gwiazdy na niebie, czy zachód Słońca. Zatraciliśmy w sobie przekonanie, że te najmniejsze, najbardziej błache zdarzenia, mogą nas poruszyć. Spędziłam parę dni z moją ciocią, która przeszła niezwykłą metamorfozę. Pominę, że schudła około dwudziestu kilogramów, bo nie o takiej przemianie chciałam Wam napisać. Otóż zaszła w niej wielka przemiana wewnętrzna. To już nie ta sama kobieta co kiedyś. Moja ciocia jest szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa, uwierzycie w to? Dostrzega pozytywną energię we wszystkim, co robi. Nie ważne czy sprząta, gotuje, czy też nie robi nic specjalnego. Jest szczęśliwa. Uśmiecha się. Zwykłą radość sprawia jej śpiewanie w domu, czy też to, że spaceruje. Czyż to nie jest zachwycające? I jakże odległe nam doznanie, nieprawdaż?
Dlatego postanowiłam rozpocząć wędrówkę po wewnętrzny spokój i szczęście, by tak jak ona, dostrzegać cuda. Te większe oraz te niemalże niewidoczne.