Zrobiliśmy to!!! Pierwszy raz udało nam się! Narazie to tylko króciutki moment, ale jest!!!Jestem przeszczęśliwa. Praca nad long and low to był dla nas okropny wysiłek. Jaski ma duży problem z zaangażowaniem zadu przez przesunietą miednice i cały czas poruszał się uwalony na przodzie kiedy staramy się rozluźnić. Zaakceptowałam ten fakt, że ma pewne ograniczenia i nie będzie się ruszał jak "normalny koń". Nie przeszkadzało mi to i cieszyłam się że, i tak rusza się wow jak na to, co było na poczatku, ale dziś przeszedł samego siebie. Po 3 miesiącach przerwy w pracy totalnie mnie zaskoczył. W najśmielszych snach nie sądziłam, że będzie w stanie się tak ruszać, bo zwykła wizyta kowala sprawia mu problem i dyskomfort. Nadal nie mogę wyjść z podziwu...
Jaski jesteś niesamowity!
Chwała Bogu za to że miałam akurat uruchomiony aparat!