Zajęcia ciągnęły mi się wyjątkowo długo. Źle się czułam, chciałam wrócić do domu, ale nie do pustego budynku, chciałam znów przytulić się do ukochanego. Nie widzieliśmy się od kilku godzin a mi już go brakowało. Już zdążyłam się za nim stęsknić. Wbrew wszystkiemu byłam bardzo do niego przywiązana, w końcu to on tak naprawdę mi pomógł. Zabrał mnie z piekielnego dna i przywrócił do żywych, po za wszystkimi pieniędzmi jakie zmarnował na mnie dał mi coś więcej, coś czego nigdy nie miałam, coś co kiedyś było tylko snem, marzeniem nie do spełnienia. On zmienił wszystko. Zaopiekował się mną. Nauczył mnie kochać. Pokochał mnie. Pomimo mojej przeszłości i tego wszystkiego co mu zafundowałam on nie zostawił mnie na pastwę losu, ale zadbał o to żeby niczego mi nie brakowało. Nie odstępował mnie na krok, pilnował żebym jadła, zapewniał mi opiekę specjalistów, był przy mnie. Dzięki niemu uporałam się z tym całym syfem, jaki zafundował mi los, a może ja sama? Chyba tak miało być. Wydaje mi się, że jedni rodzą się po to by cierpieć a inny by cieszyć się życiem. Tylko nie do końca rozumiem jak to się wszystko dzieli. Dlaczego ja od zawsze miałam przejebane a chociażby moja sąsiadka z ławki nie? Dlaczego ktoś jest zdrowy a ktoś nie? Nie wiem i chyba nigdy się nie dowiem, ale nauczyłam się żyć z brakiem odpowiedzi na te pytania. Już nie mam pretensji ani do losu, ani do nikogo. Było jak było, trudno. Bolało ale już nie boli. Czas leczy jednak rany, może zostają po nich paskudne blizny ale przynajmniej nie krwawią. Podciągnęłam rękaw i zobaczyłam kilka bladych, ledwie widocznych blizny. Pamiątka po moim pierwszym wyznaniu miłosnym. Momentalnie przed oczami stanęła mi scena , w której Izaak dowiedział się o mojej pochopności. To było jedno ze straszniejszych wspomnień z tamtego okresu. Zadałam mu cios poniżej pasa, a on nie chciał przecież dla mnie źle. Westchnęłam i wyrzuciłam z głowy to paskudne wspomnienie, przepełnione bólem i udręką mojego ukochanego. Spojrzałam na telefon, ale nie było żadnych nowych wiadomości, a zegarek wskazywał 1 minutę do zakończenia ostatniego wykładu. Schowałam komórkę i nim zdążyłam ogarnąć wszystkie notatki aula zaczęła pustoszeć. Wyszłam z budynku razem z tłumem innych studentów, ale z nikim nie rozmawiałam. Na uczelni uchodziłam poniekąd za dziwka. Dziewczyna z Polski, która rozumie holenderski ale odpowiada tylko po angielsku, dobrze szkicuje, nie najgorzej maluje, jest dziewczyną najprzystojniejszego architekta w całej Holandii. Za taką mnie właśnie mieli. Plotki na temat mojego życia seksualnego i pieniędzy Izaaka trochę ucichły ale ja i tak nie zamierzałam się z nikim zaprzyjaźniać. Miałam Izaaka, Iwana, Sebastiana ,Ciocię, Kacpra i to mi wystarczało. Oczywiście w moim życiu pojawiali się jeszcze inni ludzie ale oni nie byli zbyt ważni. Liczyli się tylko Ci którym zaufałam i których kochałam. Autobus dowiózł mnie do centrum miasta dalej musiałam przejść dwie przecznice o własnych nogach. W końcu dotarłam do niedużej poradni psychologicznej. Musiałam czekać ponad pół godziny, ale co poradzić? Przecież taka jest praca mojego przyjaciela. W końcu jednak weszłam do gabinetu a moim oczom ukazał się zmęczony Sebastian.
-Hej.-przywitałam się niepewnie.
-Hej.-mruknął zachrypniętym głosem.
-Nie za dobrze wyglądasz.-przyznałam siadając naprzeciwko niego, naprawdę źle wyglądał, był blady do tego miał wypieki i podkrążone oczy.
-Dzięki, Ciebie również miło widzieć.-prychnął.
-Wszystko w porządku?
-Jestem podziębiony , to nic takiego.-machnął ręką.
-Nie jestem przekonana.-wstałam i podeszłam do niego, czoło miał rozpalone.-Człowieku Ty masz gorączkę! Co Ty robisz w pracy?!
-Pracuje.-zaśmiał się.
-Jesteś głupi, powinieneś leżeć w domu.
-Za leżenie w łóżku nikt mi nie zapłaci.
-Powinieneś odpocząć.
-Za chwilę jadę do domu, spokojnie do jutr odpocznę.
-Dlaczego nie weźmiesz wolnego?
-Bo to nie szkoła, nie mogę sobie nie przyjść i przynieść usprawiedliwienie. zaśmiał się a ja odgarnęłam mu niesforne włosy z czoła i przyłożyłam do niego moją wiecznie chłodną dłoń.
-Nie wiem czy wiesz ale zdrowie, jest ważniejsze niż praca.
-Może, ale nie zapominaj że psycholog ma o wiele bardziej przerąbane niż np. architekt. Ja pracuję z ludźmi, pomagam im radzić sobie z życiem a jeżeli wezmę zwolnienie to co poniektórzy mogą uznać, że na przykład mam dość wysłuchiwania ich problemów. Zapewne jesteś wyobrazić sobie jakie to może pociągać za sobą konsekwencje np. u nastolatków z depresją.
-Rozumiem.-przyznałam smutno. Niby to nic takiego, ale z drugiej strony Sebastian miał rację. Praca psychologa to ogromna odpowiedzialność. Większość ludzi korzystających z jego pomocy za pewne jest niedowartościowanych, więc w momencie gdy osoba która im pomaga, znika oni bardzo łatwo układają sobie do tego historię, w której to oni są winowajcami. Ciężka sprawa.-westchnęłam.
T-takie życie. zaśmiał się.-przychodzisz do nas wieczorem?
-Chyba sobie daruję , skoro Ty źle się czujesz.
-Chcesz siedzieć sama?
-Nie, ale chcę żebyś odpoczął.
-Jak Ty nie przyjdziesz to my przyjdziemy.-wyszczerzył białe zęby w szerokim uśmiechu,
-O której mam być?
-Może pojedziesz ze mną już teraz? Kupimy obiad po drodze.
-I pojedziemy po coś na wzmocnienie dla Ciebie.
-I po rzeczy dla Ciebie.
-Po co?
-Rozsądniej będzie jak pomieszkasz u nas.
-Oj przestań, jestem dużą dziewczynką.
-Dobra, dobra Ty mnie tu nie bajeruj tylko zbieraj się.
-Dobrze mamo.-jęknęłam. W samochodzie rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się jak zawsze. Przy Sebastianie zapomniałam o złych przeczuciach i momentalnie się rozluźniłam , może nie do końca bo Sebastian był mocno osłabiony i bałam się że może zasłabnąć za kółkiem, ale na całe szczęście nic takiego się nie stało. Dotarliśmy cali i zdrowi do ich mieszkania po drodze załatwiając wszystko co zaplanowaliśmy. Do wieczora sama pilnowałam Sebastiana żeby nie wychodził z łóżka później robiliśmy to razem z Iwanem. Oglądaliśmy akurat Piłę gdy mój telefon zaczął wibrować. Przerażona aż pisnęłam a Panowie zaczęli się śmiać.
-Bardzo śmieszne-warknęłam i wyjęłam telefon z kieszeni. Dostałam wiadomość od Izaaka . Nareszcie!-pomyślałam i czym prędzej otworzyłam wiadomość.
Inni zdjęcia: O. tezawszezleJeszcze tanio. ezekh114Hotele 4 gwiazdkowe bluebird11Niebo nad osadą andrzej73farewell Ozzy O. deadweather... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24