Bo to się zwykle tak zaczyna?

Na chwilę obecną pewna jestem trzech rzeczy.

Nie pisałam tutaj cholernie długo.

I nadal bym nie napisała, gdyby nie pewien pan, któremu chyba chcę zrobić na złość.

Tak czy inaczej - piszę.

Ostatnio wszystko co robię jest kompletnie bez sensu, nawet nie wiem po jaką cholere zaczynam pisać o tym, może jakaś głupia chęć zaistniena na tym photoblogu w pewnym sensie mnie napędza. Nawet gdyby... To się nie składa. To wszystko ma błahe znaczenie, trwające krótko. Może to wszystko wina braku konsekwencji. A może za dużo chcę naraz. Tak czy inaczej to nie wychodzi. A moja głowa przepełniona jest od pomysłów i myśli. Okropne uczucie mi towarzyszy. Nie mogę skończyć tej układanki. Nic do siebie nie pasuje. Jakby mogło istnieć tylko w drobnych częściach. A ja przecież muszę tworzyć jakąś całość. Chociażby dla zasady czy pozorów. Śmieszność i  żałosność narodu przeplatające się na zmiane w cale mi nie pomagają. Skłaniają do kolejnych, co raz głębszych reflekcji i przyczyniają się do tworzenia nudy we mnie samej. Bo przecież trzeba zachować powagę.

Ostatnio moją przyjaciółką stała się Finlandia, którą zapoznałam z tanimi sokami. Nie wiem nawet po co. Bo tak jest łatwiej... Nie koniecznie lepiej, ale łatwiej.

Czuję, że stygnę, więcej, czuję że nie przedre się przez te milionby błon. Muszę zaakceptowac, że jestem zepsuta do szpiku kości, a jedna osoba zawiodła mnie jak chiński urzędnik państwowy.

Nie stać mnie na życzenie wszystkim miłej nocy.

Ps: Od kilku dni próbuję obramować coś co ośmieliłam się nazwać miłością. Coś czuję, że prędzej rozchoruje się od tego... To smutne kiedy jedynym uczuciem jakie mogę doznać to miłość do samej siebie...

'Jesteś napadem szaleństwa chwilowym,
Co zdarza się w jednej z tych sekund przed snem.
Jestem wnętrzności rozstrojem
I przykrym migotem zastawek, powieką co drży.
Jesteś tą nutą z najniższych rejestrów,
Co wwierca się w umysł głęboko.
Krwią, co wzburzona z impetem
Uderza potwornym w mej żyły falochron'

Fakt, że jestem paranoikiem, nie oznacza jeszcze, że cały świat nie sprzymierzył się przeciwko mnie.

                                                                                                -Woody Allen