Przeżyjesz dramat, którego żaden psychiatra nie widział,
przy nas nawet Dalajlama stracił by sens życia,
Wychodzimy z ukrycia więc przyzwyczaj się do mroku,
przyspieszam kroku wypluwając słowa w amoku,
lepiej wiej stąd jesteśmy jak Freddy i Jason...
Masz tu nawiedzoną arie niczym upiór z opery,
jak Seven Eli i Esoterik wchodzimy za stery,
oto dzieci Rosemary masz tu 2 nieświęte style,
brutalne jak Leather Face w mechanicznej pile
jak Richie the Killer topię laików w obelgach...
Reprezentuje nie zdrowy styl ze mną to zanuć,
zejdź tu na dół gdzie wilgno i mrocznie,
gdzie milkną zawistne głosy, włosy stają dęba, serca biją mocniej...
To ten pozytywny styl niczym Grinch na święta,
ze stropu leci tynk, synu milcz reprezentant,
wciąż ten sam wciąż ta sama łysa gęba,
własny patent na kradzionych pętlach zapamiętaj!