Uwielbiam te zdjęcie. Zrobione zostało przez Panią Mazankę w 2008 roku (jakoś w czerwcu) na Zielonej szkole gdzieś na Mazurach. Piekne czasy. Jakże miło jest przeglądać foldery ze zdjęciami i natknąć się na jakieś naprawdę stare. Chociaż z drugiej strony ktoś sobie myśli: jak to,przecież to było całkiem nie dawno zaledwie 2,5 roku. Dla mnie to szmat czasu i nie wiem kiedy to przeleciało. Tyle wydarzeń,różnych akcji...szkoła moim domem. A teraz...? Teraz wszystko zniknęło i nie ma już nic. Ech... zostały zdjęcia.
Generalnie moje samopoczucie jest dobre.
Myśl o Nim jest dziwna i nienormalna,ale daję radę. "Nie pozwół by język wyprzedzał myśl." Nie jestem w stanie określić czy jest to zakochanie,więc nie powiem,że jestem zakochana. Z drugiej strony nie wiem czy można ten stan nazwać zauoczeniem,bo mogę w każdej chwili przestać-wiem,że nie jestem uzależniona. Ale jak o Nim myślę to robi mi się cieplutko na sercu. Sms-y od Niego też są jakieś dziwne... Ale jest dobrze.
Moja matka? W obecnej chwili jest okay,ale nie wiadomo jak długo to potrwa.
Chciałabym być jutro wieczorem w Warszawie,ale jest to nierealne...
Moja dodatkowa nauka francuskiego jakoś nie bardzoi mi idzie-samej to jakoś tak dziwnie, nie ma kto sprawdzić moich wypocin...a zeszyty z podstawówki są masakryczne.
Liczba 23 w dalszym ciągu wywołuje u mnie uśmiech na twarzy :)
le chocolat
tak,uwielbiam czekoladę
i to od niej jestem uzależniona