Nie rozpisywałam się wcześniej na temat mojej przygody w Nowej Zelandii. Spędziłam tam dwa tygodnie, ale zasadniczym celem tej wyprawy było przebiegnięcie Routeburn Track.
Routeburn Track jest jednym z 9 wielkich szlaków Nowej Zelandii. 32-kilometrowa trasa wiedzie przez Alpy Południowe i Fiordland National Park. Na szlaku trzeba pokonoać wzniesienia o różnicy ok 550 m lub nawet więcej. Jako jeden z wielkich szlaków ta trasa jest do pokonania w ciągu 2-4 dni. 2 stacje z miejscami noclegowymi i kolejne 2 "szałasy". Problematyczna jest nie sama trasa ale dostanie się na szlak. Można zacząć albo od Chaty - The Hut - przy Glenorchy (28 km od Glenorchy, 56 km do Queenstown), albo od Otchłani - the Divide - (bardziej mi tu pasuje "przełęcz" ale słownik widział co innego, 35 km od Milford Sound). Więc nieważne z której strony zaczniesz, musisz rozwiązać kwestię transportu. Ponoć Nowozelandczycy, któzy chcą pokonać trasę w jeden dzień robią to w ten sposób: jedno zaczyna w Chacie, drugie zaczyna w Divide; W najwyższym punkcie lub nieco niżej wymieniają się kluczykami do samochodów pozostawionych na parkingach. Moim planem było pokonanie tej trasy biegnąc lub idąc, w jeden dzień. Bałam się okropnie, ale ta chęć spełnienia tego marzenia była jeszcze silniejsza.
Musiałam zmienić plany. Jeszcze zanim pojechałam do Nowej Zelandii miałam zarezerwowaną noc w Milford Sound gdzie planowałam się dostać po skończeniu Routeburn Track. Na parę dni przed tym wydarzeniem zaczęłam rozmawiać z ludźmi, którzy generalnie patrzyli na mnie jak na idiotkę: chcesz zrobić Routeburn Track w jeden dzień? Powodzenia... Wiesz, że to 32 km przez góry? - Za każdym razem odpowiadałam tylko, że bardzo lubię biegać i taką mam chęć i to zrobię. Przeanalizowałam ich rady i faktycznie, mieli rację co niektórzy. Zasugerowano mi, żeby trasę zrobić "od tyłu". Więc zamiast spać w Milford po biegu, co miało być ukoronowaniem moich wysiłków, musiałam zacząć od Divide i spać Milford Sound pamiętną noc przed Routeburn Track.
Cholernie się zestresowałam, bo z chwilą jak zasypiałam nadal nie wiedziałąm jak dostanę się na szlak dnia kolejnego. Pytałam ludzi na parkingach, szukałam miłych ludzi, którzy wyruszaliby z Milford Sound wcześnie rano, zostawiłam notkę, nagabywałam w recepcję... Nic. Jedna dziewczyna mówiła, że jedzie rano do Queenstown i postanowiłam ją odszukać i czekać aż ona będzie jechać.
cdn