Po ostatnim tygodniu pełnym płaczu i roczarowań myślę,że w końcu swobodnie mogę powiedzieć,że jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. Pomijając oczywiście to,że drugi dzień z rzędu wręcz płone po Borównie,co jest bardzo nieprzyjemne... -.-
Dzisiejszy dzień jak najbardziej mnie ucieszył,ponieważ w końcu w szkole lajtowo..;P
+miasto z Bożenką zaliczonę (chyba nie muszę tego komentować.xd)
Powrót do domu w ulewie również zaliczony,ale przynajmniej było zabawnie :DD :******** prawda kochanie?xd
Maćko <3
A w piątek bawimy się u Madzi ;)