To życie kurewskie, które tak często przeklinasz. 

Dzień dobry :*
A więc powiem Wam kochani, że zmarzłam jak cholera. Po lekcjach siedziałam chyba z pół godziny na przystanku, w jesiennej kurteczce. Dzisiaj mam takiego pecha, że to się w głowie nie mieści. Najpierw nie mogłam znaleźć legitymacji i biletu miesięcznego, następnie gorąca prostownica wpadła mi do ubikacji, zaraz to samo stało się z tuszem do rzęs, hahaha, uciekła mi 18-stka, przystanek koło reala jest chwilowo nie osiągalny, z powodu robót drogowych, więc musiałam lecieć, prawie pod gimnazjum numer jeden. Prawie się spóźniłam na ten głupi próbny egzamin, po prostu nie mam siły, aż boję się wychodzić z domu, bo wszystko może się zdarzyć. Nie zdziwię się, jak jeszcze dzisiaj jakiś granat rozwali mi dom, ha :o. Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie powodzący, bo to jest jakaś tragedia. Zaraz idę z tatusiem, i będziemy wybierać jakieś nowe telefono, a później to już tylko pójdę spać, żeby uniknąć dzisiejszego pecha, który chodzi za mną krok w krok. Nie wiem już sama co mam zrobić, co jest dobre a co nie. Nie wiem komu mam wierzyć, jedni mówią odpuść, ale ja wiem, że nie mogę. Po prostu mam miliardy horyzontów myślowych, i sama nie wiem przy którym powinnam się zatrzymać. Miłego wieczorku :*;>.