To ja Mu szeptałam o planach
I wielkich, pisarskich marzeniach.
Mówiłam o wszystkich sukcesach,
Porażkach i mocnych wrażeniach.
To ja Mu przesłałam pocztówkę
Z krainy piramid złocistych,
Radziłam, jak walczyć z błędami,
By mistrzem być tekstów przejrzystych.
To ja z Nim dzieliłam nadzieję,
Że kiedyś Animorphs powróci.
Widziałam w Nim boskie lekarstwo
Na wszystko, co rani i smuci.
To ja umierałam z tęsknoty,
Gdy czasem nie pisał ni słowa.
To o Nim całymi nocami
Myślała nierzadko ma głowa.
To ja byłam dumna, gdy wstąpił
Na szczyt swej genialnej twórczości.
Spijałam Mu słowa jak nektar,
Gorejąc z zachwytu, radości.
Ostrzegłam Go nawet przed mrokiem,
Czającym się w polskich gimnazjach.
Syciłam się tym, co kreował -
- Tak biegły w marzeniach, fantazjach.
Ach, to, co zdążyłam już przeżyć
Dla wielu jest tylko utopią!
Nie zrzeknę się trzech lat słodyczy,
Gdy nawet mnie żywcem zakopią!
Przyjaciel doo KOnca .! ;*pzdr. dla MIli ;*