Czuje się trochę jak gówno. Niewiele trzeba, żeby się tak czuć.
Zapomniałam dlaczego nie lubię otwierać się przed ludźmi. Czasami mam wrażenie, że nikt nic nie rozumie. Jakbym żyła w swoim świecie, który jest niewidzialny dla innych. I wszystko co się w nim dzieje, nie wykracza poza jego obszar i osoby wokół której się toczy.
Ciężko jest wytłumaczyć coś ważnego, jeżeli nie posiada się do kogoś zaufania. Wtedy uruchamia się ta blokada, której jedna strona chce coś powiedzieć, a druga strona nie potrafi zamienić tych myśli w słowa.
Najlepiej nie mówić o sobie nic. Im mniej ludzie wiedzą, tym lepiej śpią, a my nie musimy się tłumaczyć.
Nienawidzę tych swoich lęków. Nie da się wtedy funkcjonować. Wszystko się zamyka i ciężko jest zrobić nawet mały krok.
Nie potrafię sobie poradzić z niektórymi rzeczami. Nie potrafię nawet o nich mówić. Mogę o nich jedynie pisać. Ale dogłębnego znaczenia i tak nikt nie jest w stanie pojąć. Walka z samym sobą to najcięższy rodzaj walki, który prawie zawsze kończy się porażką.
/Brawo dla mnie za otwartą szafę na zdjęciu.