Jakie życie może być zawrotne.
Studiuję ledwo miesiąc, a nigdy nie byłam bardziej pewna tego, że jestem w tak odpowiednim dla siebie miejscu.
Jest ciężko. Nie mam siły. Nie mam czasu dla siebie. Dawno nie wyszłam w piątek wieczorem. Nie potrafię zaplanowac spotkania ze znajomymi, bo nie mam kiedy.
Ale gdyby było łatwo, to jaka byłaby frajda kiedy odnosimy jakiś sukces? Dojście do czegoś ciężką pracą jest o wiele przyjemniejszym uczuciem, niż świadomość, że po prostu jest się w czymś dobrym i już.
To tak jak Messi i Ronaldo. Messi, to w głównej mierze talent. A Ronaldo to ciężka praca. I o ile nie przepadam za Ronaldo do szpiku kości, tak nie mam wyjścia, szanuję go, jako piłkarza.
Troche się pokontuzjowałam. Znowu. W najmniej odpowiednim momencie. Ale jestem dobrej myśli. Po prostu mam za mało czasu na regenerację i nie mam możliwości, żeby to zmienić.
Mam teraz taką chwilę mocnego indywidualizmu. Żyję sama dla siebie i nie interesuje mnie otaczający świat i to, co nie jest związane ze mną. Ludzie są mi trochę obojętni i nie mam wielkiej potrzeby, żeby się nimi otaczać. Kto jest, ten jest. I dobrze, że jest. Ale cała reszta nie rusza mnie wcale. Może sobie być, a może nie być. Wybrałam nową drogę, bo stara mi się znudziła. Była dla mnie zbyt oczywista. Każdy mógł przewidzieć, co zrobię. Nowa droga jest bardziej kręta i wiecznie idzie się pod prąd. Ale z prądem idą tylko mięczaki. Czas wyjść ze swojego cienia i zmierzyć się z tym, co nierealne i ciężkie.
Ból kształtuje charakter. Trochę uszlachetnia. I na pewno po jego największej kumulacji następuje proces pełnej mobilizacji i stabilizacji.
Nie ma tu miejsca na miłość. Ani żadną rzecz, która mogłaby mnie chwilowo zdekoncentrować. Na razie nie mogę sobie na to pozwolić. Musze się skupić w stu procentach, i nie mogę się narażać na nieprzyjemności, zbytnie eurofie, zgubne nadzieje i natłok myśli. Czasami ma się tylko jedną szansę, i albo ją wykorzystam teraz, albo nigdy.
A ja kurwa nigdy nie byłam tak bardzo pewna, że znalazłam swoje miejsce na tej zasyfionej ziemi.
Czy człowiek może być sam i być taki szczęśliwy?
Chyba odkryłam swój własny przepis na sukces. Moje prywatne odkrycie Ameryki.