Z Kasiarzynką i Karoliną. :)
To zdjęcie najlepiej przedstawia to, jak się teraz czuję: ZMĘCZONA ŻYCIEM, haha. :D
Nie mam czasu odpocząć, ciągle coś, ciągle gdzieś. :p
Maraton imprezowy zrobił swoje, nie dość, że do tej pory się nie dospałam, to jeszcze ZNOWU jestem chora, porażka! :/
Wyprowadzka z akademika spoczko, gorzej było z rozpakowywaniem i upychaniem rzeczy do szaf w domu. :d
Weekend w Ujściu u Kasi. :*
Dziś rano byłam na badaniach, jutro rano lekarz, potem Gdańsk, W KOŃCU są wszystkie wyniki więc mogę jechać złożyć papiery. :)
Wszystko zaliczone, meto na 5, emocje na 4,5 (!!! :DDD), więc już oficjalnie mam wakacje. :)))
Choroba mnie dobija, trzy tygodnie zdrowia to widocznie za dużo, znowu przypałętały się zatoki i kaszel. :/
Oby udało mi się się trochę podleczyć do piątku.
Czas leci zdecydowanie za szybko, tydzień temu pisałam ostatni egzamin, a za tydzień będę już na Islandii w pracy. :O
Mam nadzieję, że wszystko wypali i będzie ok, niech to będą udane wakacje! :)