Austria część druga
Jak już pisałem zostaliśmy wysadzeni w połowie drogi do Villach z powodu "Głupiej Dupy"... A że było juz ciemno to stwierdziliśmy że rozbijamy się na stacji benzynowej. Po czasie stwierdzam że chyba lepiej byłoby próbowac jechac dalej... Spanie pod namiotem w Alpach gdy temperatura spada do około zera to nic szczególnie przyjemnego. Ale przynajmniej po przebudzeniu się mielismy ładne widoczki dookoła. Po spakowaniu namiotu i długich próbach zatrzymania kogoś udało nam się dojechac dwie stacje benzynowe dalej-_-' Tam zabrał nas ktoś kto również nie jechał jakoś szczególnie daleko. Ale jako ze do trzech razy sztuka to za trzecim razem udało nam sie wreszcie dojechać do Villach a nawet kawałek za Villach nad jeziorko o pięknej nazwie "Oscośtamcośtamcośtam see" gdzie stwierdziliśmy że najwyższy czas zrobić sobie przerwe i poszliśmy popływać i poopalać się(tam własnie spaliłem sobie morde jak to pieknie określił Rzuff). Było miło dopóki nie zaczęło lać jak z cebra. Schowani przed deszczem obserwowaliśmy przemarsz łabędzi... Gdy przestało padać ruszyliśmy w dalszą drogę... Do Villach doszlismy na pieszo. Spotkaliśmy tam pare autostopowiczów z Litwy bodajże. Wyszliśmy z miasta i jako że przez cały czas nie udawało nam się nic zatrzymać rozbilismy się po ciemku tuz przy torach kolejowych. Wbrew rozsądkowi mam wrażenie że spało mi sie tam najwygodniej^^' Następnego dnia również na pieszo przeszliśmy kilka małych miasteczek/wiosek(czasem ciężko okreslić). Raz udało nam się nawet złapać stopa. Jakiś dziwny dziadek podwiózł nas jakies dziesięć kilometrów i dalszą drogę do granicy z Włochami przeszliśmy już na pieszo-_-'
Włochy(w dalszej części mojego sprawozdania nazywane Piekłem) opisze nekst razem.
Zdjęcie zrobione nad wcześniej wspomnianym jeziorkiem.
Feflun Ty nie narzekaj tylko wpadni do nas... znaczy sie przyjedź, wpadanie w tym wieku jest nierozsądne, to poimprezujemy w starym dobrym stylu;]
Hmmm...
Muzyka na wieczór:
Ocean-Niecierpliwy Dostaje Mniej
Pati Yang-Silent Treatment
oraz
Quincy Jones-Swinging the Big Band