Czemu do cholery kazdy kaze mi sie uśmiechać? A niby z jakiego powodu? Ja chce tylko jednego cholernego powodu do uśmiechu! Czemu każdy zamiast mi go dać zabiera mi też całą pieprzoną reszte która pozawala mi funkcjonować. Czy lepiej sie uśmiechać fałszywie czy po prostu dać sobie z tym spokój...
I czemu kazdy jeszcze wie lepiej ode mnie co czuje co robie i z jakiego powodu!?
Ja naprawde próbuje sie zmienić... próbuje dla kogoś... ale do cholery nie wymagajcie cudów...
Zły dzień...(znaczy sie wczoraj)