Po co komu szczęście?

Szczęście jest tylko stanem naszego umysłu.... ale tez wpływa na stan naszego ducha. Kto z nas nie chce być szczęśliwym. Każdy chce odnaleźć sens życia... kiedy w końcu juz nam się uda osiągnąć szczęście wszystkie troski zostawić daleko za sobą znajdzie się ktoś kto postanowi wszystko zepsuć. Po co ludzie chcą niszczyć innych gdy sami nie potrafią być szczęśliwi? nie mogą się nauczyć cieszy ich szczęściem? Wszyscy wychodzą z założenia ze jeśli mi jest źle to inni niech czują się tak samo. I po co? Nawet, jeśli wytrzyma się jeden atak to nieszczęśliwi nie dadzą sobie spokoju i będą niszczyć dalej dopóki nie osiągną celu... Co nimi kieruje? Zazdrość? Ból? Chciwość? Jak można wierzyć komuś skoro on prędzej czy później i tak będzie próbował cię zranić...

Czy to wszystko nie jest bezsensowne? Jak ktoś zniszczył moje szczęście i siedzi z siebie dumny to ja mam teraz szukać sposobu żeby się na nim odegrać? Żeby zniszczyć jego poukładane życie.... Czemu nie skoro ten ktoś mógł to zrobić z moim życiem to ja mogę tak samo potraktować jego życie... I to będzie błędne koło? On mi ja jemu to on mi?

Trudno jest wytrzymać, kiedy wszyscy dokoła cię atakują... Zmienia się środowisko całe otoczenie nie zna się nikogo... Komu można zaufać, a kto znowu mnie skrzywdzi? Lepiej siedzieć samotnie w koncie niż znowu się narażać na to ze ktoś mnie zrani... Jedyna osoba, której mogę zaufać, która zawsze jest przy mnie jak jej potrzebuje nie chce mi wierzyc, mimo ze się staram walczyć ze wszystkim, co mnie otacza.

Tak trudno jest zrozumieć ze jest mi ciężko?