***
Dwie godziny wcześniej:
Miałem głęboką nadzieję że mi wybaczy. Ja nie chciałem. Byłem przyparty do muru. Miała rację- nie zdawałem sobie kompletnie sprawy z konsekwencji. Już miałem ja poprosić o kolejną szansę gdy poczułem że osuwa się bezwładnie na ziemie. Chwyciłem ją w ostatniej chwili.
-Marzena! Marzena! - zacząłem ją wołać ale bezskutecznie. Straciła przytomność. Wystraszyłem się nie na żarty.
-Halo! Niech ktoś tu przyjdzie ! -zacząłem krzyczeć na cały regulator. Położyłem ją na ziemi głowę kładąc na swoich kolanach. Próbowałem ją cucić ale bezskutecznie.
-Co tam się dzieje?- zapytał z irytacją w głosie Kosa nie otwierając drzwi do piwnic.
-Dziewczyna zemdlała! - odkrzyknąłem po czym zacząłem znów nią potrząsać. Reakcja ta sama- zerowa.
Usłyszałem pod drzwiami jakieś szmery i krzyki. Ktoś otworzył drzwi. Pierwszy pojawił się przestraszony ten idiota. Szymon.
-Co jej jest?!- zapytał wystraszony, szamotając się z drzwiami do celi.
-Nie wiem! - odpowiedziałem zgodnie z prawdą - Musi ją obejrzeć lekarz!
Gdy znalazł się w środku upadł na kolana i również zaczął nią potrząsać.
-Marzena..proszę..ocknij się! Słyszysz!
-To nic nie da! Robie to od minuty, nie reaguje !
-Jeśli to przez Ciebie to już nie żyjesz! - zagroził ale miałem jego grozbę głęboko gdzieś. Nie bałem się go. Po drugie widziałem na własne oczy jak on patrzy na Marzene. Ogarnęła mnie wściekłość.
-Uważaj na słowa ! - ostrzegłem.
-Nie reaguje? Dawać ją, zaniosę ją do lekarza - zaproponował stanowczym głosem Kosa- parszywy piesek szefa.
-Tylko ostrożnie! - powiedzieliśmy równocześnie z Szymonem gdy brał ją na ręce. Popatrzyliśmy na siebie z nienawiścią.
Gdy Kosa wychodził wstałem i kierowałem się za nimi gdy zatrzymał mnie ten idiota.
-Gdzie?! - zapytał.
-Jak to gdzie?! Nie zostawie jej samej!
-Teraz sobie o niej przypomniałeś?! Trzeba było wcześniej o niej pomyśleć zanim dałeś ją w zastaw skurwielu!-wysyczał.
Miałem mu ochote przywalić ale miał rację.
-Wiem, popełniłem błąd. Ale ona mi już go wybaczyła - skłamałem.
-Co kurwa?!
-To co słyszałeś. Kocha mnie tak jak ja ją.
-Nie kłam ty gnoju ! - popchnął mnie pierwszy a reszta potoczyła się już sama. Zaczeliśmy się napierdalać. Zrobiło się gorąco.
I w tym samym momencie...
25 fajne = kolejny wpis :)
jeśli tu już jesteś napisz czy Ci się podoba ^^