Szymon zaczął się pochylać w moją stronę. Nie byłam głupia i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego że chciał mnie pocałować. Ta myśl sprawiła że poczułam dziwne łaskotanie w brzuchu. Nie protestowałam. Oddałam się chwili. Na początku musnął tylko moje wargi sprawdzając moją reakcje. Nie wiem czemu zaśmiałam się cicho. Jego reackja była natychmiastowa. Patrzył na mnie badawczo.
-Czy coś..- zaczął ale mu przerwałam.
-Nie, przepraszam po prostu..-zawiesiłam głos.
-Po prostu co? -uniósł pytająco brew.
Westchnęłam.
-To ! - mówiąc to objęłam jego twarz i niemal wpiłam się w jego usta. W tym momencie nie liczyło się nic innego tylko On.
Gdy oderwaliśmy się od siebie nie mogliśmy złapać tchu. Szymon spojrzał na mnie z taką czułością że od nowa zaparło mi dech w piersiach. Pogładził mnie po policzku.
-Jesteś cudowna wiesz?
Moja cała odwaga minęła. Spuściłam wzrok w dół.
-Proszę..przestań - wymamrotałam.
-Masz problem. Bo nie zamierzam.
-Szymon..-spojrzalam mu w oczy i to był błąd. Czułam że mogłabym się w nich zatracić.
-Marzena musze Ci coś powiedzieć. Teraz. Widzisz ja..- gdy nagle rozległ się dźwięk tłuczenia w nasze auto. Momentalnie znieruchomiałam. Patrzyłam teraz na Szymona przestraszonym wzrokiem.
***
Gdy to usłyszałem nie wiele myślać gwałtownie zatrzymałem samochód. Wysiadłem, obchodząc samochód. Otworzyłem drzwi chwytając go za szmaty i wyciągając z auta.
-Ty śmieciu ! Co zrobiłeś?! - nie panowałem nad sobą.
Na twarzy Michała malował się strach.
-Ale ja ją kocham..-wybąkał.
-Kochasz?! Skurwielu ! - słysząc to zadałem mu cios w twarz.
Upadł na ziemię . Z nosa polała się krew.
-Podam Cię na psy gnoju ! - zagroził.
-Tak?! - uklękłem przy nim chwytając za włosy - Nie trudź się. Sam cie tam zawioze.
;*