Przepraszam że tak długo mnie tu nie było ale LO mnie wykańcza...

Przeczytaj proszę !

Znasz to uczucie gdy niegdyś najblizsi sobie ludzie nagle stają się dla siebie upełnie obcy ? A raczej, nie, porpawka. Kiedy to Ty stajesz się dla niego zupełnie obca. Jeszcze niedawno Cię kochał, wielbił ponad życie. Zdobyłby dla Ciebie gwiadkę z nieba. A teraz ? teraz ledwo co potrafi wydusić mrukliwe cześć jeśli w ogóle cokolwiek. Żal Ci tego człowieka, a to jak postąpił, za to jakim jest tchórzem. Ale jescze bardziej żal ci siebie samej że przez kogoś takiego tak bardzo cieprisz. Niewyobrażalnie mocno. Kiedy on zapmniał Ty nadal odtwarzasz w pamięci mmenty z nim spędozne, te wszystkie słowa, gesty, dotyk. To wszystko was łączyło a później ? Rozdzieliła to jedna niepozorna osóbka. Strasza się nie zwracać na nią uwagi, precież zurzyte zabawki nalezy oddać biedniejszym. Tak to sbie tłumaczsz. A serio ? Serio masz ochotę rozszarpać ją na strzepy, rozwalić jej głowę o mur tylko dlatego... czy tylko? Aż dlatego że zabrała Ci Twoje jedyne pcieszenie, szczęscie, światło.

Teraz siedzisz na klatce i jarasz ostatniego szluga z paczki i myślisz co będsziesz palić dalej. Co zrobisz, gdzie pójdziesz, gdzie do cholery jest Twoje miejsce jeśli nie przy nim ? Dobrze wiesz że Ci przejdzie. Jesteś tego pewna, ale teraz Ci nie przeszło i teraz się martwisz. Bierzes ostatniego bucha i wyrzucasz peta prez okno. Prez ułamek sekundy byłaś przekonana że zobacyzłaś cś znanego, coś co już znałaś na pamięć. Tak, szedł tam. Za rękę. Z nią...

Dodaj, skomentuj, będie mi bardzo miło :)