haha to był conajmniej dziwny wyjazd. jechałam z nastawieniem, że wszystko będzie źle, z wyjątkiem Bobbiego, a wyszło na to, że było odwrotnie ;p Bobby się nie popisał, wręcz odstawił chałę, a cała reszta była super :) mimo, że start był mało ciekawy. no to teraz tak zwany CHILLOUT ;)