Myśli do wyprasowania.
Szczęście ma każdy z nas, co?
I niech nikt nie próbuje powiedzieć: NIE.
Wiem, że bywa różnie, nawet bardzo, ale nie o to chodzi. Ileż można siedzieć na czterech literach i ględzić, marudzić, cały czas tylko narzekać. Przecież do szczęścia tak naprawdę nie potrzeba wiele, tylko trochę sprzyjających okoliczności i chęci.
Bo... chcieć to móc ;) dosłownie.
Wiadomo, że do życia podejść trzeba jednak realistycznie. Ale są momenty kiedy i tak wybieramy między optymizmem a pesymizmem. Czy naprawdę warto się nad tym zastanawiać? Ludzie, to od Was tylko zależy... każdy miewa gorsze dni, każdy pewną porą wybierze drugą opcję. Ok, nic w tym złego dopóki jest to na stosunkowo krótko. Bo cały czas, całe życie narzekać na "wszystko i nic" nie można. Wszyscy mają problemy; jasne, jedni większe poważniejsze, inni drobniejsze, błahe, ale tak samo wszyscy mają szansę myśleć o tym, co dobre w nich, w otoczeniu, w czymkolwiek... Jeśli skupiamy się cały czas na porażkach, niepowodzeniach i tym, co nie wyszło tak jak byśmy chcieli to kiedy mamy mieć sposobność nastawić się na całą resztę na tyle pozytywnie, żeby poczuć się szczęśliwym? Nic nie dzieje się ot, tak. Zawsze trzeba włożyć coś od siebie w działania jakie podejmujemy. I powiem tylko, że jestem szczęściarą. Cholerną. Bo potrafię czasem zapomnieć o wszystkim, co złe, uśmiechać się na myśl o Słońcu i iść przez życie jak gdyby nigdy nic, uspokoić się, a potem...
a potem jest siła, miejsce, czas i ochota na to, by "zło" rozgromić i to bardzo szybko ;)