- Przebyliśmy królestwo Mercii...
- Skąd macie orzechy kokosowe?
- Znaleźliśmy je.
- W Mercii? Kokosy rosną w tropikach.
- O co ci chodzi?
- Tu panuje klimat umiarkowany.
- Wszak jaskółki odlatują zimą na słoneczne południe w poszukiwaniu cieplejszego klimatu a często spotyka się je w naszym kraju.
- Czy sugerujesz, że orzechy kokosowe wędrują?
- Nie, ale można je przenieść.
- Co? Jaskółka przeniosłaby orzech kokosowy?
- Mogła go złapać za łupinę.
- Nie jest to sprawa punktu zaczepienia, ale proporcji wagowych. Ważący pięć uncji ptak nie uniesie półkilogramowego orzecha.
- Mniejsza o to.
- Czy powiadomisz swego pana,że przybył Artur z zamku Camelot.
- Posłuchaj, żeby utrzymać się w powietrzu jaskółka musi machać skrzydłami 43 razy na sekundę - mam rację?
- Proszę!
- Mam rację?
- Mnie to nie interesuje.
- Afrykańska jaskółka uniosłaby orzech. O tak, afrykańska na pewno, ale nie europejska. Według mnie.
- Racja.
- Czy spytacie swojego pana, czy chciałby się do mnie przyłączyć w zamku Camelot?
- Ale afrykańskie jaskółki nie wędrują. Więc nie byłyby w stanie przynieść kokosa.
- Zaczekaj. Zastanówmy się, czy dwie jaskółki mogłyby go przynieść wspólnie?
- Nie, potrzebowałyby sznurka.
- Użyłyby splecionych pnączy.
- Przymocowanych do piór sterowniczych?
- Czemu nie?