kurde, kurde, kurde. stracilam pomysly na jakie kolwiek czynnosci zwiazane z internetem, wiec dodam bezsensowna notke. za jakies 8 minut powinnam zasnac, bo umowilam sie z maja na w pol do jedenastej. kurde, ale nie moge tego zrozumiec, conajmniej jakbym na amfie jechala, chce spac, i mimo tego, ze poprzedniej nocy zdrzemnelam sie tylko na trzy godziny i teoretycznie juz powinnam zasypiac na stojaco/siedzaco, praktycznie w kazdej mozliwej pozycji. ale to bedzie bol przesunac tryb zycia o jakies 10 godzin, klasc sie o 23, nie o 9 rano, wstawac o tej mojej 6.12, a nie o 14. kurde, z jednej strony chce tu zostac, bo miesiac to juz jednak troche i sie przyzwyczailam, a z drugiej chce juz do wro i spedzic tam ostatnie dni wakacji a nie przyjechac prosto na rozpoczecie -.- no wiec moral jest taki, ze wakacje za krotkie. jak sobie przeczytalam ta notke, to stwierdzilam, ze naduzywam slowa kurde. dobra sram, aga wracaj, bo ja srednio mam co robic w nocy na kompie, a jak nie na kompie to zostaje jedzenie a to gorsze niz nuda na kompie i nie chcodzi mi teraz o super zgrabna sylwetke tylko uczucie takiego przeladowania do obrzygania sie az no. dobra coraz bardziej bez senu. chyba jednak znowu nie zasne, gorzej jesli znowu nie uslysze budzika. ide sie oddac soad´ owi jakos nierozloczni jestesmy. o kuba napisal nie ide spac juz na pewno xd
ps. nigdy chyba jeszcze nie pisalam takiej glupio glupiej notki :D:D:D
edit: znowu nie uslyszalam budzika :D!