Na jedenastą jadę do Kościoła, potem wracam do domu, potem jadę do Jaktorowa z tatą. Bierzemy mamę i jedziemy do Warszawy. Właściwie to do Janek. Tam do kina i na zakupy. Miło i przyjemnie. Miała jechać ze mną Patrycja, ale wyszło jak zawsze... Nieważne. Mam dość ludzi, przestało mnie to wszystko bawić. Nie będę udawać miłej, skoro taka nie jestem. No i tyle.