Zwymiotuję. Nominativusami, Dativami, ACI, Ablativem temporis, koniugacjami, imperfectami, milionem odmian, typów, słówkami, słóweczkami.
Miałam nadzieję, że pójdzie szybko i bezboleśnie, idzie wolno i bardzo boli. Jeśli dotrwam do ostatniego zdania 'De Socrate' będę jedną z najszczęśliwszych, ale i pewnie najbardziej wykończonych osób na tym łez padole.
Byłam wczoraj na mega spacerze. Tego mi chyba właśnie brakowało. Samotności, muzyki z słuchawek, zimnych, przemarzniętych policzków, krzyczenia wśród pól, rozmowy z Tym w górze, płaczu. tego wszystkiego potrzebowałam by zrozumieć, że moje zadręczanie się nie pomoże ni mnie, ni innym. A radość i ogólna zdolność trzeźwego myślenia przyniesie więcej korzyści. Więc postanawiam się więcej uśmiechać i trzeźwiej myśleć, bo ta umiejętność ostatnio dość się zachwiała.
Nie dopuszczaj do siebie zgryzoty
i nie wyniszczaj się przez samoudręczenie.
Radość serca jest życiem człowieka,
pogoda ducha ludzkiego odpędza gniew.
Uwolnij swą duszę, rozwesel swoje serce,
a udrękę odpędź od siebie daleko;
bo wielu zgubiła troska,
a udręka korzyści nie przynosi.
Zazdrość i troska skracają dni,
a zmartwienie przedwcześnie sprowadza
starość.
Syr; 30, 21-24
Nie chcę wracać do szkoły. Znowu wielebna, tym razem z moim wypracowaniem, znowu będzie jęczeć: jakatoTyMadziujesteśułomnawpiśmie,niespodziewałamsiępoTobie,chociażnie,wsumietosięspodziewałam,boprzecieżjesteścienkazpolskiego.Ech.niebędziezCiebieludzi. Już mam dosyć. Czy to jest moja wina, że nienawidzę ograniczeń? Jestem zwolenniczką licentia poetica, wesołej twórczości bez norm, zakazów, z dużą dozą swobody, gdzie można rozwinąć skrzydła. A gdzie ja mogę rozwinąć skrzydła w szkicu analityczno-interpretacyjnym fragmentu Kordiana? No gdzie? Znowu będą języki. Niemiecki ;/ Nie! tu komentarz nie jest potrzebny. Łacina wyżej już opisana - czyli słowem sosna :[
Co do matmy, to nie jestem zła na szkołę, ale na siebie. Bo nic przez ten tydzień, nic a nic, nie zrobiłam. Nadal stoję w miejscu w mojej trygonometrii kochanej, dość mam już zadań z literką R z boku, muszę się jednak przemóc. Ale jeszcze nie dziś.
I przyjdę kiedyś, wezmę Cię za rękę i nie będę nic mówić. Pójdziemy tam, gdzie skierują nas nasze wyobrażenia, moje o Tobie i Twoje o mnie, jeśli droga powiedzie tą samą ścieżką, będziemy wiedzieć, że nasze życie gra w podobnym rytmie, jeśli nie, na rozstaju dróg, każde pójdzie w swoją stronę. Ja skierowałabym swój krok w stronę mądrości, odważnych sądów i opinii, głębokiego wnętrza, fajnego poczucia humoru, w stronę szlachetnych postaw, dbania o wartości. A Ty? Jaką drogę obierzesz?